Chyba nikogo nie trzeba przekonywać jak ważne i cenne jest nasze zdrowie. Wszyscy chcemy być zdrowi, ale tak naprawdę niewielu z nas dba o zdrowie na codzień. Tłumaczymy się brakiem czasu czy obowiązkami zawodowymi i ja to rozumiem, ale w moim odczuciu mniej czasu kosztuje nas codzienne dbanie niż chorowanie. My od kilku lat jesteśmy dużo zdrowsi, czemu zawdzięczamy ten stan?
- Zacznę nietypowo – Jemy miód każdego dnia! Jakkolwiek to zabrzmi stanę się chyba rzeczniczką promującą miód w codziennej diecie 😉 Miód pomimo swojej kaloryczności nie tuczy – tu od razu informacja dla tych, którzy dbają o formę. Zaczęliśmy regularnie włączać miód do swojej diety 5 lat temu, kiedy mój mąż zajął się pszczelarstwem i założyliśmy własną pasiekę. Nie wspomnę o spektakularnych skutkach kuracji jadem pszczelim, jaką przymusowo przeszedł mój mąż 😉 Alergik do potęgi, nękały go choroby wszelkiej maści, ale od kiedy jest pszczelarzem alergia zelżała, a choruje 90% mniej. Miód je też nasza starsza córka, bo Mimi jest jeszcze zbyt mała, ale tutaj chcę powiedzieć mamom, że warto włączać miód do diety dziecka, bo oprócz właściwości leczniczych zawiera on mnóstwo mikroelementów i witamin. Warto zaopatrzyć się w miód bezpośrednio od pszczelarza, bo te na półkach sklepowych – nawet oznaczone bio – nie zawsze są w 100% naturalne. Wiem, bo trzymam rękę na pulsie. Trudno, by w listopadzie naturalny miód był wciąż płynny. Są pewne gatunki, które długo nie krystalizują, ale większość powinna mieć już konsystencję stałą. Także polecam miód – zwłaszcza w okresie jesienno-zimowym (tylko nie do gorącej herbaty! Max 40 stopni Celsjusza), ale także latem do lemoniady czy deserów.
- Zdrowa dieta każdego dnia. Nie mówię, że nie jadamy nigdy parówek czy pop cornu. Chyba nie w tym rzecz. Jemy generalnie wszystko, ale kiedy wybieram parówki dla mojej rodziny staram się wybrać te bez żadnych E…, sztucznych dodatków oraz z możliwie największą zawartością mięsa. Ta sama zasada dotyczy wszystkiego, co kupuję dla nas do jedzenia. Staram się planować czas na zakupy, by nie robić ich w pośpiechu i nie wkładać do koszyka byle czego. Jemy różnorodnie, gotuję obiady, staram się wplatać do naszej diety dużo warzyw oraz owoce. Produkty niezdrowe takie jak słodycze, chipsy, colę też można spotkać w naszym domu, ale rzadko i z umiarem.
- Aktywność fizyczna. W obecnym stanie ja żadnego sportu nie uprawiam, ale… mam dwójkę dzieci, więc każdego dnia około godziny-dwóch spaceruję. Latem nawet więcej. Są to dość energiczne spacery, czasami graniczące z truchtem 😉 Niemniej jednak oboje z mężem zgodnie stwierdzamy, że ruch i aktywność fizyczna w każdej formie są dla nas bardzo ważne i staramy się spędzać w ruchu wiele wolnych chwil. Preferujemy je znacznie bardziej od wylegiwania się przed telewizorem, choć wyleżeć się też jest czasem dobrze. Patrz punkt 4ty 😉
- Odpoczynek! W moim odczuciu jest niezwykle ważny dla zachowania zdrowia i dobrej formy. Po pierwsze dlatego, że potrzebujemy się zregenerować, a po drugie dlatego, że nie jesteśmy w stanie pracować cały czas i czuć się świetnie. My staramy się przeznaczać w każdym tygodniu dzień lub większość dnia na konkretny odpoczynek, nie zabieramy się wówczas nawet za żadne prace domowe. Najczęściej zabieramy wtedy dzieci i jedziemy gdzieś pospacerować, do kina, do restauracji czy gdziekolwiek chcemy i cieszymy się tym czasem beztroski i chwilami spędzonymi w swoim gronie. Latem spędzamy wolne chwile bardziej aktywnie, a zimą zależy od pogody.
- Dbamy o naszego „ducha”, bo to, co wewnątrz nas przekłada się w ogromnej mierze na to, co dzieje się z ciałem – także na choroby. Zdrowie psychiczne jest tak samo ważne jak to fizyczne. Jeśli kumuluje się w nas stres bądź niepokój prędzej czy później objawy tego stanu rzeczy pojawią się w ciele. Mogą przyjąć postać nerwobóli, nawracających infekcji czy jeszcze innych zaburzeń. Nasze emocje i uczucia mają wpływ na ogólny stan naszego zdrowia, dlatego… warto pracować nad stanem naszego życia i naszego umysłu. Jak to robię ja w praktyce? Po pierwsze staram się wybierać w życiu ścieżki, którymi chcę podążać. Zwykle są one trudniejsze i bardziej wymagające, ale te łatwiejsze często kosztują mnie więcej negatywnych emocji w dłuższej perspektywie, bo po prostu nie pojawia się na nich satysfakcja, radość i zadowolenie z życia. Po drugie dbam o swoje wnętrze. Staram się na bieżąco rozładowywać swoje emocje – jak? Płaczę, gdy jest mi źle, krzyczę, gdy jestem zła i rozładowuję stres oddychając nieco głębiej i więcej, niż zazwyczaj 😉 Takie małe, ale codzienne czynności zmieniają jakość zdrowia psychicznego o 180 stopni.
- Badamy się – w miarę możliwości regularnie. Co roku w okolicy moich urodzin robię cytologię – to pozwala mi pamiętać o tym jakże ważnym badaniu. Zaraz po cytologii – usg piersi. Kontrolnie badania podstawowe. Raz w roku – to nie jest wspinaczka na Mount Everest 😉
Potrzeba trochę wysiłku i czasu żeby dbać o swoje zdrowie, ale jest to tak naprawdę niewiele w porównaniu z tym ile kosztuje nas chorowanie – nie tylko licząc wydatki na lekarzy i leki, ale biorąc pod uwagę przede wszystkim stres i lęk, jaki może powodować nawet niegroźna infekcja.
Twój wpis to strzał w 10 😀 wszystkie rzeczy co wymieniłaś to podstawa. Ja codziennie ćwiczę, przygotowuje zdrowe i pożywne posiłki dla siebie i rodziny, miód to zawsze do herbaty dajemy. Jesli chodzi o odpoczynek to oczywiście w weekendy relaksujemy się na maxa.
Super 😊
ja bym dodała jeszcze kontakt z naturą. Nie grillowanie w parku w czasie pandemii, ale zwykłe wyjście gdzieś, gdzie jest zielono i choćby podrzemać na kocyku albo w ciszy spacerować, jak Pani wspomniała. Czy popracować w ogrodzie, albo poczytać pod drzewem. Ja osobiście lubię biegać, bo biegając między polami i pastwiskami mam tylko świeże powietrze z nutą gnojówki, owce, krowy i konie i ptaszki. I czy trening się uda czy nie, fajnie jest cyknąć kilka zdjęć otoczenia, jakiś robalków i wrócić do domu z dotlenioną głową. Martwią mnie i złoszczą ludzie, którzy wybierają się do lasu z głośnikiem na cały regulator albo skupiają się duża grupą i hałasują. Samotność i zieleń – me gusta.