W poprzednim wpisie nakreśliłam jak wyglądał proces wprowadzenia mieszanki mlekozastępczej do diety mojej Mimi. Dzisiaj chcę opisać jak przebiegało rozszerzanie diety. Dwie ważne okoliczności rozszerzania diety na początek: Mimi wciąż w 95 % karmiona była piersią, a rozszerzanie diety rozpoczęłam dopiero, gdy byłam pewna, że mieszanka mlekozastępcza została przez moją córeczkę zaakceptowana, jednak dostawała jej maksymalnie ok. 50 ml na dobę.
– KROK 1 WARZYWA –
Rozszerzanie diety w porozumieniu z alergologiem rozpoczęłam, gdy Mimi miała około 5,5 miesiąca, bo pomimo, że była karmiona piersią, to moją intencją było przejście na mieszankę mlekozastępczą. Ostatecznie pomimo uciążliwości zdecydowałam się karmić piersią nieco dłużej, niż pierwotnie zamierzałam. Wracając do meritum. Na pierwszy oogień poszedł ziemniak. Zgodnie z zaleceniami lekarza podawałam najpierw pojedyńcze warzywa, każde przez około 5-6 dni. Moim zadaniem było uważne obserwowanie co się dzieje z dzieckiem. Następnie wprowadziłam marchewkę, zielony groszek, dynię oraz kukurydzę. Co ważne – w okresie rozszerzania diety Mimi ja sama trzymałam się ściśle określonego jadłospisu i bardzo uważałam, by nie znalazły się w mojej diecie żadne szkodzące jej produkty.
– KROK 2 OWOCE –
Po wprowadzeniu tych kilku warzyw zajęłam się wprowadzeniem owoców: jabłka gotowanego, następnie gruszki, jagód, brzoskwini, moreli, malin oraz śliwek – wszystkie owoce na początku podawałam gotowane.
– KROK 3 MIKSY I KASZKA –
Kiedy już miałyśmy kilka warzyw i owoców, które Mimi jadała, zaczęłam łączyć ze sobą różne produkty, podając Małej miksy warzywne w porze obiadku. Do tych jarzynowych zupek dodawałam odrobinę kaszek – zaczęłam od kukurydzianej, następnie wprowadziłam ryżową oraz jaglaną. No i nadszedł czas na gluten. Tutaj pojawiły się spore problemy, wyglądało na to, że Mimi go nie toleruje, więc wprowadzenie glutenu zostało przez naszą panią alergolog przesunięte. W tym temacie dodatkowo skierowano nas na konsultację gastrologiczną. Więcej o glutenie w kolejnym wpisie.
– KROK 4 MIĘSO I RYBY –
Gdy kaszki i zupki warzywne miałyśmy już opanowane zaczęłam wprowadzać mięso. Na początek indyk oraz królik, w dalszej kolejności kurczak oraz ryby: dorsz, łosoś i mintaj. Zgodnie z zaleceniami alergologa nie podawałam cielęciny oraz wołowiny i nie podaję ich do dzisiaj, wciąż z tym czekamy.
– KROK 5 DALSZE ROZSZERZANIE DIETY –
W naszym wypadku nie podawaliśmy jajka kurzego ze względu na ostrą reakcję na jajko (żółtko i białko), którą mogłam obserwować karmiąc Mimi piersią. Wraz z upływem czasu podawałam Mimi już 3 posiłki dziennie. Rano zjadała kaszkę bezmleczną przygotowaną na bazie mieszanki mlekozastępczej, w południe zupkę, a w porze podwieczorku owoce z kaszą jaglaną lub ryżem. Ponad to dalej rozszerzałam dietę o nowe warzywa i owoce. Gdy Mimi miała 9-10 miesięcy jadła już większość warzyw i owoców, powoli włączałam także strączki w postaci zielonej fasolki. Wciąż nie podawałam glutenu ze względu na reakcję świadczącą o nietolerancji bądź alergii.
– ROZSZERZANIE DIETY A EMOCJE RODZICÓW –
Wiem, że większość z nas – rodziców – podchodzi mniej lub bardziej emocjonalnie do rozszerzania diety Malucha oraz do kwestii zjadania przez niego podanych posiłków. Co istotne rozszerzając dietę małego alergika trzeba uzbroić się w cierpliwość. Nie wszystko uda nam się wprowadzić zgodnie z planem, na akceptację niektórych produktów będzie trzeba poczekać, ale nie warto się poddawać. Jak się nie uda za pierwszym podejściem to próbujemy za kilka-kilkanaście tygodni. Nasza Mimi do dziś nie je na przykład kalafiora, brokułów czy banana, ale staram się równoważyć jej dietę wykorzystując maksymalnie to, co może jeść.
Na początku całego procesu byłam przerażona, czułam się jak dziecko we mgle, pomimo że mam starsze dziecko i rozszerzanie diety nie było dla mnie nowością. Jednak w przypadku Mimi okazało się sporym wyzwaniem – przede wszystkim ze względu na dodatkowy czas, który musiałam poświęcić na przygotowanie posiłków tylko dla niej oraz szczególną dbałość o swoją dietę w tym czasie.
Jeszcze jedna uwaga na koniec – kiedy wprowadzałam nowy produkt najpierw dosłownie smarowałam nim usta Mimi – tak radzili mi zarówno alergolog jak i gastrolog. Oczywiście stałe posiłki, które tego dnia zaistniały w jadłospisie Mimi musiały być przygotowane tylko z akceptowanych przez nią składników, tak bym mogła zobaczyć ewentualną reakcję. Jeśli po posmarowaniu ust wszystko było dobrze następnego dnia podawałam jedną małą łyżeczkę, kolejnego dnia dwie i dopiero po kilku dniach więcej – oczywiście w zależności od potrzeb Malucha.
I druga istotna myśl – czasami reakcja alergiczna nie ujawniała nam się po pierwszym – nawet kilkudniowym podaniu. Niepokojące symptomy pojawiały się przy drugim podejściu – wtedy za to już raczej szybko – po kilku godzinach lub następnego dnia. To też warto mieć na uwadze. Pani gastrolog tłumaczyła mi, że to absolutnie normalne, gdyż organizm dziecka wykształcił po pierwszym podaniu przeciwciała, traktując dany produkt jako szkodliwy.
W rozszerzaniu diety bardzo pomógł mi mały kalendarzyk, który prowadziłam na lodówce, ponieważ tak jak wspomniałam wcześniej, nie zawsze reakcje świadczące o nietolerancji czy alergii pojawiały się od razu lub przy okazji pierwszej próby. O ile podając pojedyńcze produkty można się łatwo zorientować, o tyle wprowadzając miksy, zupki i jeszcze jakieś nowe warzywa czy owoce już można się pogubić.
Stworzyłam również tabelkę produktów, które Mimi akceptuje, są zakazane oraz tych, które będę wprowadzać. Zawiesiłam ją także na lodówce z uwagi na fakt, że nie chciałam i nie mogłam być jedyną osobą, która posiada tą wiedzę. Gdyby przedłużył się jakiś mój wyjazd albo wypadło coś niespodziewanego mój mąż czy ktokolwiek inny ma wgląd do najważniejszych informacji.
W kolejnym wpisie opiszę nasze przygody związane z wprowadzeniem glutenu 😉
P.S. Ten wpis nie stanowi porady medycznej w żadnym aspekcie. Dzielę się jedynie MOIMI spostrzeżeniami i doświadczeniami, bo zjawisko alergii pokarmowej dotyka coraz więcej niemowląt i wierzę, że taki opis może być wskazówką dla niejednego z rodziców. Jeżeli coś Cię niepokoi zawsze zasięgnij porady lekarza!
Pozostałe wpisy z tego cyklu:
Alergia pokarmowa u niemowlaka cz. 1
Alergia pokarmowa u niemowlaka cz. 2 – wprowadzanie mieszanki mlekozastępczej
1 myśl w temacie “Alergia pokarmowa u niemowlaka – moje doświadczenia cz. 3 – rozszerzanie diety”