Kilka dni temu miałam okazję wybrać się do spa. Podczas rozmowy z panią kosmetyczką zeszło na temat rosnącej diametralnie liczby rozwodów i okazało się, że pani także jest po rozwodzie. Trafiłam na wariata – skomentowała krótko – Ale wie pani, wierzyłam, że go zmienię…. – dodała.
– CZY MOŻNA ZMIENIĆ DRUGIEGO CZŁOWIEKA? –
W mojej opini nie można. Dlaczego? Bo bez wewnętrznej motywacji, bez wewnętrznego dążenia do zmiany, nie może ona zaistnieć. Można kogoś zainspirować do zmiany, ale nie można drugiego człowieka zmusić do zmiany, a już na pewno nie zmienimy go naszą miłością, dobrem czy poświęceniem. W to nie wierzę.
– CO JEST MOTOREM WEWNĘTRZNEJ PRZEMIANY? –
W moim przekonaniu zmiana, taka prawdziwa zmiana dokonuje się w człowieku, gdy on sam czuje potrzebę zmiany, dąży do niej i jest przekonany, że ta zmiana jest mu potrzebna do rozwoju, do wzrastania czy do bycia bardziej szczęśliwym bądź spełnionym człowiekiem.
Po drugie zmiana może dokonać się tylko w warunkach akceptacji swojego życia i siebie. Przy czym akceptacja nie polega na poddaniu się czy braku dążeń. Akceptacja polega na umiejętności przyjmowania wszelkich doświadczeń, które stają się naszym udziałem. Dlaczego akceptacja jest tak ważna? Ponieważ aby dokonać wewnętrznej przemiany musimy mieć w sobie naturalną zdolność do przyjęcia wszystkiego, co się z tą przemianą wiąże oraz potrzebujemy być pogodzeni sami ze sobą. Bo zmiana to nie jest dążenie z punktu A do punktu B ścieżką usłaną różami. Zmiany bywają bolesne i trudne, wymagają od nas często poruszania obszarów duszy i serca, których możemy nie chcieć poruszać. Zmiany mogą wymagać od nas niemałego wysiłku, konsekwencji i wytrwałości. Jeżeli więc zabraknie w naszym życiu akceptacji ziarno może nie mieć szans na kiełkowanie.
Takim najbardziej popularnym przykładem zmiany stanu rzeczy jest dla mnie przechodzenie na dietę – oczywiście żeby schudnąć. Osiągnięcie celu tak na trwałe i w 100% jest udziałem może kilku procent wszystkich odchudzających się. Dlaczego? Moim zdaniem przede wszystkim dlatego, że motywacją do przejścia na dietę są kompleksy, a co za tym idzie brak akceptacji siebie i położenia, w którym się znajdujemy. Zaczynamy więc z myślą „nie lubię siebie takiej, jaką jestem, więc chcę schudnąć”. To nie jest pozytywny przekaz w naszym życiu. Nic dziwnego, że wytrwają nieliczni. Właściwie powinniśmy podejść do tego w ten sposób: „Coś zawiodło w moim życiu, ale chcę trwale to zmienić, wiem że stać mnie na to, wiem, że sobie poradzę, wiem, że jestem tego warta.”
Po trzecie zmiana wymaga pracy, często ciężkiej pracy. Nawet wydawać by się mogło taka prosta zmiana jak przejście na dietę jest procesem wiele od nas wymagającym, bo przede wszystkim musimy nauczyć się odżywiać inaczej, poznać kaloryczność produktów, bardziej uważnie robić zakupy, co może być czasochłonne i poświęcić też czas na przygotowanie zdrowych posiłków.
Zatem patrząc na problem racjonalnie zmuszenie kogoś do podjęcia zmiany wydaje mi się niemożliwe. Każda zmiana zaczyna się w nas samych, każda jest wzbudzana przez sumę wydarzeń i doświadczeń, które są naszym udziałem i aby ta zmiana była prawdziwa, głęboka i trwała musi mieć przestrzeń w nas, by mogła zaistnieć. Nie można tego procesu wymusić na drugim człowieku, nie można go przez to przeprowadzić głaskając go po głowie i zapewniając o swojej miłości. Wreszcie nie można oczekiwać od kogoś, że się zmieni, wiążąc się z nim, bo oczekiwania są wyrazem braku akceptacji, a jak nie ma akceptacji nie ma prawdziwej miłości.
– CO TA RELACJA MÓWI MI O MNIE? –
Kiedy mamy ochotę związać się z kimś, kogo wierzymy, że możemy zmienić tak naprawdę na samym początku powinniśmy zapytać siebie: „Dlaczego?” Co ta relacja mówi mi o mnie samej/o mnie samym? Co chcę sobie powiedzieć? Co to dla mnie może znaczyć?
Bo tak naprawdę relacje, które tworzymy w życiu nie są o tej drugiej osobie, one są o nas samych.