Tak się przyjęło, że Święta Bożego Narodzenia kojarzą nam się z czasem pojednania, miłości, radości, spokoju… Zewsząd słychać pozytywny przekaz. Niemal wszyscy uwielbiamy świąteczne piosenki i kolędy, w których tyle jest radości. Zastanawiam się tylko w czym tkwi sekret tej niezwykłej, na wskroś magicznej świątecznej atmosfery…?
Kto stworzył ducha świąt? Kto tchnął w tych kilka krótkich dni tyle pozytywnych skojarzeń? Jedno, że w tradycji chrześcijańskiej Święta Bożego Narodzenia przywołują same z siebie radość. Wszak narodziny są dla nas synonimem cudu i szczęścia. Jednak o tej tradycji coraz mniej pamiętamy. Częściej liczymy na chwile wytchnienia w gronie najbliższych osób… Świąteczna atmosfera jest w gruncie rzeczy efektem naszych zbiorowych działań, by spędzić tych kilka dni w wyjątkowy sposób. Gotujemy ulubione dania, ubieramy się odświętnie, odwiedzamy (no może nie w tym roku 😉 ), pamiętamy o tych, którzy są na co dzień sami. I choć wszystko to często w pośpiechu, a nawet trochę na wariackich papierach, to jednak Święta mają tę moc. Zbliżają. Pomagają nam w przepraszaniu i wybaczaniu. Skłaniają ku refleksji.
A moja refleksja jest taka, że fajnie jest tak żyć na co dzień. Nie tylko od święta. Pewnie, że jesteśmy zapracowani, zajęcia domowe mnożą się nieustannie, chyba nikt z nas nie narzeka na nadmiar wolnego czasu, ale jednak na Święta potrafimy się zatrzymać, potrafimy się podzielić, potrafimy się uśmiechać więcej. Wiesz dlaczego? Bo wszystko to dzieje się najpierw w nas. I tak sobie czasami myślę ileż więcej szczęścia w naszym życiu byłoby, gdybyśmy bliskim powiedzieli kilka miłych słów nie tylko w Święta, gdybyśmy słuchali tego, co mają do powiedzenia inni nie tylko przy świątecznym stole, gdybyśmy potrafili podzielić się tym, co mamy, niezależnie od okoliczności.
Nie mówię, że przez 362 dni w roku jesteśmy ludźmi bez serca, ale wielu z nas zapewne czuje, że od święta to tak jakoś łatwiej dać z siebie więcej. Tak po prostu jest. I to dobrze. Bo czasami jest nam potrzebna dodatkowa mobilizacja. Jednak warto też pamiętać o samotnych bliskich bez względu na kalendarz. Warto mówić „jesteś dla mnie ważna/ważny” nie tylko raz w roku. Warto patrzeć sobie w oczy nie tylko, gdy dzielimy się opłatkiem. Warto zadzwonić i przeprosić zanim nadejdą kolejne święta. Warto. Wiesz dlaczego? Bo wtedy zmieniasz na lepsze nie tylko życie drugiego człowieka, ale przede wszystkim swoje, a przecież życie mamy tylko jedno…
Święta prawda. Jakby każdy tak robił codziennie, świat byłby taki piękny