Jednym z pierwszych kroków na drodze rozwoju człowieka powinno być wykształcenie umiejętności właściwego wyrażania swoich pragnień, potrzeb czy planów. Czy rzeczywiście jest tak, że wszystko albo „musimy” albo „powinniśmy”? Czy model wyrażania się, którym władamy, może wpływać na naszą codzienność?
Moim zdaniem nie tylko może, ale też wpływa. Jednak jego wpływy są bardzo przebiegłe, ledwo zauważalne. Powiedz sobie teraz: „Po pracy muszę jechać na zakupy, bo mam pusto w lodówce.” A teraz zamień „muszę” na „chcę”: „Po pracy chcę jechać na zakupy, bo mam pusto w lodówce.” Odbiorca w jednym i drugim wypadku doskonale zrozumie Twój komunikat, ale dla Ciebie te dwa wyrażenia mają inne znaczenie.
W pierwszym wypadku odpowiedzialność za to, co wydarza się w życiu zrzucamy na kogoś zupełnie innego, na jakiegoś rodzaju przymus, obowiązek, który pochodzi z zewnątrz nas. Trochę tak, jakby to, co ma wydarzyć się po pracy zależało od okoliczności, a nie od naszej decyzji.
W drugim wypadku widać wyraźnie, że sprawujemy pieczę nad biegiem zdarzeń w naszym życiu. To ja wybieram, ja decyduję, co wydarzy się po pracy. Może nie lubię robić zakupów, ale jeśli chcę zjeść kolację potrzebuję składników, które umożliwią mi sporządzenie dobrej sałatki. Nikt nie stoi mi za plecami i nie rozkazuje, bym wybrała się do sklepu, to moja decyzja.
W jednej z książek dotyczących wychowywania dzieci – bodajże Jaspera Juula – przeczytałam, że komunikowanie się z dzieckiem poprzez używanie słowa „chcę” ma zdecydowanie większy wpływ i bardziej pozytywny wydźwięk. Od tamtego dnia praktykuję mówienie do Iskierki „chcę byś ubrała buty”, zamiast „musisz włożyć buty”. Bardzo pozytywnym efektem tej zmiany w komunikacji jest to, że działa ona w dwie strony i również moje dziecko zaczęło do mnie mówić – „chcę żebyś pobawiła się ze mną”, zamiast „pobaw się ze mną!”. Ponadto „chcę” działa dużo lepiej niż „musisz”. W tym drugim wypadku niemal każdorazowo Iskierka staje okoniem.
Wprowadzenie tej drobnej zmiany, także na gruncie macierzyńskim, przekonało mnie jak wielką moc mają słowa, które wypowiadamy, oraz że sposób w jaki formułujemy nasze myśli może bezpośrednio przełożyć się na samopoczucie. Jak się czujesz, kiedy codziennie coś musisz? A jak się czujesz, kiedy codziennie coś chcesz zrobić? OK, rozumiem, że Twoja obecna sytuacja może nie być kolorowa i może niecierpisz pracy, do której chodzisz. Dobrym pomysłem może być skupienie się na tym, co pozytywne. Nie ma co się oszukiwać, że chcesz pójść do tej pracy, ale może chcesz zarabiać pieniądze albo chcesz nauczyć się czegoś, czego potrzebujesz, by za jakiś czas dokonać zmian w swoim życiu.
Nie zawsze jest różowo, wszyscy to wiemy, ale perspektywa z jaką patrzymy na szarości, a nawet czernie, ma ogromne znaczenie. Ta perspektywa może zmienić nadchodzącą przyszłość.
Tak więc, co dzisiaj chcesz zrobić? 🙂
By chciało Ci się chcieć,
Justyna