Bardzo często w hierarchii wartości wielu z nas wymieniany jest szacunek. Z drugiej jednak strony coraz częściej obserwuję brak szacunku w kontaktach międzyludzkich. W czym brak szacunku się przejawia?
Zacznijmy od podstaw, czyli od siebie. Dobrze mi robi, kiedy raz na jakiś czas zadaję sobie pytanie, czy postępuję w zgodzie z moimi zasadami, wartościami i szanuję siebie. Dlaczego to robię? Dlatego, że w dzisiejszym świecie każdy z nas żyje w dość szybkim tempie. Zmienia się świat i zmieniamy się my – często nie nadążając za tym wszystkim. Taka kilkuminutowa weryfikacja swojego postępowania wobec samego siebie pozwala zobaczyć, czy rzeczywiście działam tak, jak sobie postanowiłam, a może mogłam zrobić coś inaczej, może o sobie zapomniałam, może niedostatecznie o siebie zadbałam? Szacunek do siebie to dla mnie respektowanie własnych potrzeb na wszystkich szczeblach oraz jasne wyznaczanie własnych granic innym ludziom, tak bym nie czuła się skrzywdzona. Pracowałam w różnych środowiskach i miałam do czynienia z korpomenadżerką, która stosowała manipulację na swoich podwładnych albo z szefem, który nie zawsze szanował mnie jako pracownika. Szefów toksycznych albo wyzyskujących nie brakuje w naszym społeczeństwie. Trudno z nimi walczyć, ale można im się nie poddawać. Jeżeli masz silne wewnętrzne przekonanie o swojej wartości i świadomość swoich granic zdecydowanie łatwiej będzie Ci uchronić siebie przed wyzyskiem czy manipulacją.
Kilka tygodni temu natomiast stanęłam w obliczu dość burzliwej rodzinnej konfrontacji, postanowiłam jednak jasno wyznaczyć granice i wyrazić swoje zdanie, jednocześnie nie atakując drugiej strony. Liczyłam się z tym, że może to skończyć się gniewem mojego rozmówcy, ale stanęłam w obronie własnych granic, które ktoś chciał przekroczyć, a we mnie nie było na to zgody. Efektem tej konfrontacji była nie tylko ugoda, ale zyskałam dzięki temu jeszcze więcej szacunku. Żeby zyskiwać szacunek innych trzeba najpierw mieć go dla siebie.
Szacunek do najbliższych, do rodziny, do dzieci. Tutaj mogłabym się rozpisać. Zapracowani rodzice i wrzeszczące dzieci to nierzadki dziś obrazek. Niestety bieg, zmęczenie i mnóstwo obowiązków, które dźwigamy na naszych barkach powodować mogą braki w komunikacji z dzieckiem albo partnerem/partnerką. Bywa, że wymagamy od dzieci posłuszeństwa, nie poświęcając im dość uwagi, a wtedy potomstwo może się buntować i z tego, co widzę – buntuje się. Święta Bożego Narodzenia spędzaliśmy u teściów, w rodzinnym mieście mojego męża. Kiedy wybraliśmy się na wieczorny spacer spotkaliśmy kilka grup „dzieci”, bo jeszcze nie nastolatków, tak ok 9-11 lat, przechadzających się burzliwie po deptaku. Z głośną muzyką (nie były to kolędy), z papierosami. Szli całą rozciągłością chodnika tak, by zejść im z drogi. Wiesz, zrobiło mi się smutno. To był pierwszy dzień Świąt. Gdzie rodzice tych dzieci, gdzie więzi rodzinne?
Rozpadowi ulegają też więzi małżeńskie. Jak dzieci obserwujące walki rodziców mają uczyć się szacunku do siebie, do rodziny czy do innych ludzi? Jaki rodzice dają przykład dzieciom spędzając w pracy po 12 godzin? Każdy czasem się kłóci i niemal wszyscy pracujemy, ale respektowanie zdania innych, szanowanie wzajemnego prawa do otwartej komunikacji i dbałość o respektowanie swoich granic i potrzeb to elementy, z których nie możemy zrezygnować w naszym codziennym życiu, bo to tak, jakbyśmy rezygnowali z siebie.
Szacunek do innych ludzi. Do pani w sklepie i do klienta. Do pani urzędniczki i do petenta. Do lekarza i do pacjenta. Co ciekawe, gdy udajesz się do prawnika czy agenta ubezpieczeniowego na 90% spotkasz się z miłą obsługą. Ale kiedy udajesz się do urzędu albo do lekarza, nie zawsze wygląda to tak kolorowo. Pewnie, że jesteśmy tylko ludźmi, ale jeśli chcemy żeby żyło nam się lepiej, powinniśmy wzajemnie się szanować niezależnie od tego, po której jesteśmy stronie biurka.
I ostatnia moja wątpliwość. Czy mamy szacunek do naszej polskości? Do naszego dorobku kulturowego czy gospodarczego?
W tym kontekście bardzo często mówi się o poszanowaniu historii czy symboli narodowych. Ale czy to dociera do młodzieży, która historii w szkole musi uczyć się na pamięć? Rzadko uczy się w polskich szkołach o tym, jakie dane wydarzenia historyczne miały znaczenie, co wniosły do życia ludzi. Rzadko opowiada się o historii, częściej przeprowadza się klasówki z najważniejszych dat, których potem nikt nie pamięta.
Nie wspomnę o arenie politycznej, która nie jest najlepszym przykładem szacunku do naszej polskości. Przepychanki, awantury i kolejne afery niszczą nie tylko nasz wizerunek na zewnątrz, ale przede wszystkim uderzają w poziom zaufania polskiego społeczeństwa do rządzących.
Na zagranicznych rynkach bardzo, bardzo często prowadzone są kampanie wsparcia lokalnych producentów żywności czy przedsiębiorców. Na naszym rynku było kilka takich kampanii, ale daleko nam do wzorców, które widziałam. W Irlandii, w każdym supermarkecie wszystkie irlandzkie produkty są oznaczone specjalnym symbolem. Kupując ten produkt wiesz, że to nie chińskie, nie niemieckie i żadne inne, tylko irlandzkie. Oni nauczyli się szanować swój własny rynek. Bez tego nie byłby możliwy dynamiczny rozwój irlandzkiej gospodarki.
Szacunek to nieocenianie. Możemy mieć własne zdanie, ale wypowiadając je nie powinniśmy krzywdzić innych ludzi. A lincz społeczny w internecie niewiele ma wspólnego z szacunkiem! Dobrze jest się uczyć na błędach innych ludzi, ale wylewanie hejtu na te błędy, to już nie jest czerpanie nauki.
Szacunek to respektowanie odmienności. Nie musi nam się ona podobać, nie musimy się z nią zgadzać, ale pozwólmy jej istnieć.
Coraz częściej obserwuję brak szacunku w relacjach międzyludzkich, brak szacunku do innej opinii (wszak każdy z nas powinien być w dzisiejszym świecie ekspertem od czegoś), brak szacunku do nas samych. Dużo się o tym mówi, mniej praktykuje. A znacznie lepiej byłoby, gdyby ten mechanizm działał odwrotnie – więcej szanowania, mniej gadania. Dlaczego piszę o tym do Ciebie?
Bo nie zmienimy całej Polski czy świata od razu, ale suma małych zmian – w nas samych i naszym otoczeniu może dać duży efekt. W pędzie ku lepszemu nie zapominajmy o szacunku.
Bardzo fajny wpis, uderzajacy w samo sedno tego co sie dzieje ze spoleczenstwem kiedy powoli traci ono szacunek do samego siebie. Zaczyna sie w domu…potem to juz cala Europa i nie tylko huczy jaki to Polski narod jest zly.