Należę do grupy poszukiwaczy. Życie się zmienia, a ja próbując za nim nadążyć szukam nowych rozwiązań w nowych okolicznościach, ale nie zawsze tak było…
Zanim zostałam mamą pracowałam intensywnie, rozwijałam się intensywnie, poszukiwałam swojego miejsca na świecie, też bardzo intensywnie. Kiedy przyszło na świat moje dziecko przez pierwsze pół roku intensywnie dostosowywałam się do zmian. A potem przez kolejny rok znów bardzo intensywnie łączyłam macierzyństwo z pracą. Kiedy poznałam już te wszystkie smaki przyszedł w moim życiu czas na „przestój”, w którym zupełnie nie mogłam się odnaleźć. Nie jestem typem osoby, który lubi bezczynność.
Kiedy więc nastąpiła rzeczona pauza odbijałam się od ścian, niczym piłeczka ping-pongowa. Walczyłam, podejmowałam mnóstwo bezsensownych akcji, a wszystkie moje działania spełzły na niczym. Jedyne, co mi pozostało, to frustracja. Żeby było jasne, nie chodziło o moje dziecko, które kocham z całego serca, chodziło o mnie.
Kiedy już do tego doszłam, wiedziałam, że potrzebuję czasu, aby sobie wszystko poukładać. Na początku bardzo mocno skupiałam się na swoim problemie, ale z czasem zaczęłam skupiać się na szukaniu rozwiązania. Dużo czytałam, słuchałam inspirujących ludzi, po czym zupełnie nie wiedząc co robić dalej zaczęłam zadawać sobie pytania.
Pierwszym z nich było „Co mogę zrobić, będąc w domu z Mufką, by móc się realizować?”.
Wtedy przyszedł mi do głowy pierwszy pomysł, o którym więcej dowiesz się wiosną przyszłego roku.
Potem pytałam siebie „Jakie są moje mocne strony, jakie mam talenty? Jak mogę je wykorzystać?”.
Aż w końcu nadszedł czas na przełomowe pytanie – takie, które otworzyło mi głowę. „Gdybym nie była tym, kim jestem, to kim mogłabym być?”. To była petarda! I nie chodziło mi o porzucenie dotychczasowego życia. Czułam, że potrzeba mi poszukiwania innych możliwości rozwoju.
Pomysły zaczęły mi same pukać do drzwi, a ja zaczęłam szukać wśród nich siebie – na nowo. To nie jest tak, że stało się to wszystko w tydzień. To trwało półtora roku, a ja przez cały ten czas intensywnie pracowałam nad sobą ucząc się przyjmować wszystkie życiowe doświadczenia.
Co ważne z praktycznej strony – wszystko zapisywałam. Wszelkie pomysły, rozterki, wszystko pisałam. Dzięki temu pisaniu wyciągałam swoje myśli z głowy i mogłam nad nimi zapanować.
To, co kształtuje nasze życie, to pytania, które zadajemy, na które odmawiamy odpowiedzi i których nigdy nie próbujemy zadać. – Sam Keen
Owocnych poszukiwań!
Justyna